Rozwój dziecka- co jest naprawdę ważne?

Kilkulatek nie musi znać literek. Lepiej, żeby robił fikołki

Trzylatek czytający drukowany tekst to geniusz, czy skrzywdzone przez dorosłych dziecko? Nie ma na to pytanie prostej odpowiedzi, choć pediatrzy, ortopedzi i psychologowie apelują do rodziców: - Przez pierwsze lata życia trzeba dbać przede wszystkim o rozwój ruchowy i fizyczny dziecka. Od tego zależą również jego przyszłe intelektualne sukcesy.

Kiedy zacząć uczyć dziecko literek? Wiele moich przyjaciółek w „literki” zaczęło się bawić ze swoimi dziećmi kilka miesięcy przed drugimi urodzinami. Były nawet pierwsze sukcesy – dwuletnie maluchy już rozróżniały „A”, „D”, „M” i kilka innych liter. Nie zazdrościłam. Wręcz – współczułam rodzicom (bo dla dzieci to w sumie obojętne, czy bawią się klockami, czy układają literki), że odczuwają aż tak wielkie ciśnienie, by wystartować w wyścigu szczurów. Zwłaszcza, że wszystkie dotychczasowe badania wskazują, że chcąc rzeczywiście ułatwić dziecku dobry start w edukację, w pierwszych czterech-pięciu latach życia trzeba przede wszystkim postawić na ruch, sport i zabawę. – Więcej pożytku przynosi wspinanie po drabinkach, niż siedzenie nad kolorowanką czy rysowaniem szlaczków – potwierdziła moją intuicję doświadczona lekarka, pediatra. Amerykańscy lekarze odkryli niedawno, że dzięki systematycznym zabawom ruchowym dzieci poprawiają zdolność zapamiętywania i kojarzenia faktów – upraszczając: jeśli przedszkolak będzie aktywny ruchowo, już jako uczeń szybciej nauczy się nie tylko czytać, pisać i liczyć, ale będzie tę wiedzę umiał zastosować do dalszego uczenia się. Ruch poprawia wskaźniki inteligencji i – co nie mniej ważne – wpływa na większą zdolność koncentracji.

Ortopedzi, z którymi rozmawiałam, idą jeszcze dalej: - Dziecko nie garnie się do kredek? Nie chce siedzieć przy stole, woli szaleć? Trzeba mu nie tylko na to pozwalać, wręcz go zachęcać! Przez pierwsze lata dziecko pracuje na swój zdrowy kręgosłup – nie ma zaś nic gorszego niż siedzenie w jednej pozycji – czy to przy malowaniu, czy przed telewizorem albo komputerem.

Psychologowie dziecięcy radzą, by z nauką czytania wstrzymać się do momentu, kiedy dziecko samo nie zacznie „dopytywać” o literki, lub nie zacznie przejawiać chęci samodzielnego czytania ulubionych książeczek. Pomocna w nauce rozpoznawania literek może być też klawiatura – raczej nie komputera rodziców, ale edukacyjnego laptopa, który można w tej chwili kupić już za kilkadziesiąt złotych. To dobry prezent dla cztero i pięciolatka. Jeśli dziecko nie przejawia chęci nauki czytania, można równie dobrze zostawić to zadanie w rękach nauczycieli – w zerówce i pierwszej klasie program przewiduje poznawanie wszystkich liter alfabetu. Choć uczciwie trzeba przyznać, że w tej chwili coraz mniej dzieci, przynajmniej w większych miastach, idzie do szkoły nie znając alfabetu i nie umiejąc liczyć przynajmniej do 10. To w równym stopniu zasługa coraz szerszego dostępu do przedszkoli jak i rosnących ambicji edukacyjnych rodziców.

Co robić jednak, gdy nieprzepartą chęć czytania przejawia już niespełna trzylatek? Zabraniać? Odganiać od książeczek i tablicy? Oczywiście – nie. Jeśli dziecko samo z siebie dąży do poznania czegoś, co je intryguje i zaciekawia – obowiązkiem rodziców jest pomóc maluchowi w odkryciu tajników tej umiejętności. Takie dzieci się zdarzają – i nie oznacza to, że trafił się nam geniusz. Po prostu, dziecko przejawia zdolności w określonym kierunku. Rozsądny rodzic powinien tym bardziej zadbać, by rozwój dziecka był równomierny. Pozostawiając dziecko „samemu sobie”, z umiejętnością czytania – ale niechęcią do zajęć ruchowych, biegania, nawiązywania relacji z rówieśnikami czy zabaw plastycznych, hodujemy typowego mola książkowego w złym tego słowa znaczeniu – nasze dziecko może mieć spore problemy w szkole, może nie z nauką, ale z odnalezieniem się w grupie, z sukcesami towarzyskimi, sportowymi etc. One naprawdę są niemniej ważne niż piątki i szóstki z przedmiotów humanistycznych!

A tzw. kursy wczesnego czytania? Są metody, opracowane przez amerykańskich specjalistów psychologii dziecięcej, które promują naukę czytania już praktycznie od wieku niemowlęcego. Opierają się na znanej prawdzie, że umysł dziecka jest w pierwszych kilku latach życia jak gąbka – chłonie wszystko, co się mu, oczywiście w odpowiedni sposób, podsunie. W ten sposób można oczywiście niemowlaka nauczyć rozróżniania liter. Czy będzie on czytał? Nie – będzie rozróżniał litery. Czy to sprawi, że będzie mądrzejszy? Nikt nie odpowie na tak postawione pytanie. A ile to kosztuje? Tu odpowiedź jest prosta: sporo.


Anna Kozłowska

Tworzenie stron WWW - Kreator stron internetowych